Niedługo nowe opowiadania

Czeka was ostatni rozdział "Poskramiacza Anakond" oraz kontynuacja "Bagietki"

środa, 4 lipca 2018

"Górska Bryza" Rozdział IX



- Co się stało, do kurwy nędzy!?

Andrzej emitując ciepło ze swojego gorącego od podniecenia jak ogień ciała, siedział z głową skrytą w dłoniach oraz wdychał i wydychał powietrze jakby był w trakcie zaspokajania gigantycznych potrzeb perwersyjnego i wyuzdanego pasywa.

- Co poszło nie tak!? - pytał sam siebie, a myśli wierciły mu w głowie niczym gigantyczna wiertarka świdrująca w ścianie.

Nie mogąc dłużej tego znieść, zaczął się ubierać.

Spostrzegł nagle małą białą kartkę. Pochylił się i zauważył, że na niej widnieje jakiś ciąg cyfr.

Był to numer telefonu sygnowany imieniem i nazwiskiem.

To numer telefonu Neptuna.

Czym prędzej wyjął swój telefon i wykręcił szybciutko numer. Po trzech sygnałach usłyszał delikatny jak ptasie mleczko głosik.

- Halo?
- Neptun, to ja.
- Andrzej? Skąd masz mój numer?
- Zostawiłeś go na podłodze.
- Co?
- Kartka z Twoim numerem i nazwiskiem.

Cisza w słuchawce.

- No tak... Zrobiłem kilka wizytówek na wernisaż. Jedna z nich musiała mi wypaść.
- Myślę, że to nie przypadek.
- Ale...

Wydech.

- Też myślę, że nie.
- Dlaczego uciekłeś?

Milczenie.

- Jesteś tam?
- Wyjeżdżam. Strasznie mi się spodobałeś, w nikim wcześniej nigdy się tak nie zauroczyłem i... ja... z nikim też tego nie robiłem a nie chciałem z tobą tego przeżywać i o tobie później zapomnieć. Chciałem żeby to było magiczne przeżycie...
- Wiem, czułem, po raz pierwszy coś takiego czułem...

Znowu zastój.

- Na jak długo wyjeżdżasz? 
- Na co najmniej rok.
- To wcale nie na tak długo.
- Co najmniej, powtarzam.
- Będziesz przecież przyjeżdżał.
- Raz, dwa razy w roku najwyżej. Wątpię, czy znajdę więcej czasu.
- Może się spotkajmy.
- Kiedy? Jutro po południu mam samolot do Londynu.
- Teraz.
- Teraz?
- Tak, teraz.
- I jak ty to sobie wyobrażasz, gdzie się spotkamy?
- Mam pewien plan.
- Jaki?
- Wytłumaczę ci wszystko, tylko przyjedź wpierw z powrotem pod restaurację.
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- Zaufaj mi.

Chwila ciszy.

- Słuchaj, możemy się już nigdy nie spotkać, chcesz, być może, zaprzepaścić szansę na rozpoczęcie fajnej znajomości?

'Nie chcę.', pomyślał. 'Nie chcę stracić szansy na zjednanie naszych ciał, nie chcę by prawdopodobnie ominęło mnie jedno z najwspanialszych przeżyć w moim dotychczasowym życiu, nie chcę. Chcę ciebie'.

- Wiesz co? Masz rację. Daj mi kilkanaście minut.

...

- No chodź, dasz radę - krzyknął Andrzej z okna. - Musisz tylko wspiąć się na ogrodzenie i wyciągnąć dłoń, a ja cię wciągnę.

Neptun rozpędził się po metalowej siatce niczym ciepłe, gęste nasienie w cewce moczowej, mające później za zadanie rozbryzgać się ochoczo na radosnej twarzy. Właśnie złapał szczęk rozrywanej tkaniny, kiedy Andrzej złapał jego dłoń i wciągnął do środka.

- Moja koszula! - krzyknął widząc ogromną dziurę pod pachą.
- I tak ją zaraz zdejmiesz. Spójrz!

Rozejrzał się i ujrzał pościelone łóżko, a wokół dziesiątki płonących świec. W powietrzu unosił się słodki zapach lawendy.

Neptun odwrócił się, by powiedzieć jak bardzo jest wzruszony, lecz nim zdążył wypowiedzieć jakiekolwiek słowo, Andrzej oddał mu pocałunek.

A później zatracili się.

...

Na osi widniała prawie jedenasta rano, kiedy Andrzej obudził się z nieuzasadnionym ukontentowaniem. W mig sobie przypomniał co się wydarzyło tej nocy. Odwrócił się i po drugiej stronie łóżka ujrzał jedynie skrawek papieru. Wziął go do ręki i odczytał na głos.

"Nigdy tego nie zapomnę"

...

KONIEC

Kolejne Opowiadanie - TUTAJ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz